Wiedźmina z pewnością można nazwać jednym z najbardziej kultowych bohaterów fantastycznych w historii polskiej literatury. Nic więc zaskakującego w tym, że historia zabójcy potworów stała się inspiracją dla wielu twórców. Dzieje Geralta można poznać nie tylko z kart powieści Sapkowskiego, ale również popularnej na całym świecie serii gier komputerowych, filmu czy seriali telewizyjnych. Wiedźminem zainteresowała się także sama platforma Netflix, która od 2018 do 2019 roku zrealizowała osiem odcinków pierwszego sezonu„The Witcher”.
Losy Wiedźmina na małym ekranie
Pierwotnie historia Geralta miała ukazać się jako film, jednak wkrótce zrezygnowano z tego pomysłu i w 2017 roku ogłoszono, że na podstawie prozy Sapkowskiego powstanie serial. Następnie poinformowano, że jego współproducentami zostaną m.in.StillkingFilms oraz polska spółka Platige Image. Rola showrunnera przypadła Lauren Schmidt Hissrich. Reżyserią mieli natomiast zająć się Alik Sacharow, Alex Garcia Lopez, Charlotte Brändström i Marc Jobst.Najważniejsza informacja dotycząca serialu została podana we wrześniu.Właśnie wtedy poznaliśmy netflixowego Wiedźmina, czyli Henry’ego Cavilla. W 2018 roku ujawniono pozostałą obsadę produkcji. W Yennefer miała wcielić się AnyaChalotra, w Ciri Freya Allan, a w Jaskiera Joey Batey.
Kręcenie zdjęć głównych trwało od października do maja. Odbywało się ono na Węgrzech, Wyspach Kanaryjskich, a nawet i w Polsce (zamek Ogrodzieniec). Warto wspomnieć, że nad projektem czuwał sam Andrzej Sapkowski. Uroczysta premiera serialu miała miejsce w Londynie 16 grudnia 2019 roku. W Polsce również nie mogło zabraknąć takiego wydarzenia. W pokazie„The Witcher”, który odbył się 18 grudnia na torze Służewiec, wzięli udział nawet aktorzy i producenci. Fani Wiedźmina urządzili sobie pierwszy seans serialu zapewne 20 grudnia, kiedy trafił on na Netflixa.
Pierwszy sezon stanowił zaledwie początek fascynujących przygód Geralta, Yennefer oraz Ciri. Powstał w oparciu o wybrane opowiadania z dzieł „Ostatnie życzenie” i „Miecz przeznaczenia”. Przybliżał historię każdego z głównych bohaterów oraz okoliczności, w których ich losy zostały połączone. Serial stanowił świetną atrakcję zarówno dla fanów Geraltajak i osób, które jeszcze nie poznały świata Wiedźmina.
Ojciec sukcesu
serialowego Geralta
O Tomaszu Bagińskim każdy z nas musiał usłyszeć choć raz. Jest on polskim artystą samoukiem, który światu dał się poznać jako animator, producent oraz reżyser. Zasłynął w 2003 roku, kiedy zdobył nominację do Oscara za krótkometrażowy film animowany pdt. „Katedra”. Oprócz tego pracował przy m.in. „Animowanej historii Polski”, trailerzegry „Cyberpunk 2077”,zwiastunie promującym transmisję BBC z Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Soczi oraz „Legendach Polskich”.
Fani Wiedźmina znają go jednak od nieco innej strony. Dla nich jest on przede wszystkim autorem outro „Wiedźmina”, intro tej samej gry oraz „Wiedźmina 2: Zabójcy królów – Edycja rozszerzona”, a także zapowiedzi„Wiedźmina 3: Dziki Gon”. Od 2015 roku pasjonaci Białego Wilka kojarzą Tomasza także z produkcji „The Witcher”. Wtedy to Bagiński oświadczył, że pracuje nad nową ekranizacją książek Sapkowskiego. Artysta tak wspomina pierwsze przygody z nią związane: „Na początku to miał być film. Powstało kilka wersji scenariusza, z różnymi scenarzystami. Każdy kolejny draft był lepszy, i razem z Platige Image, które jest w projekt zaangażowane produkcyjnie od lat, lataliśmy do Stanów, by prezentować scenariusze producentom i starać się ich nimi zainteresować. (…) wtedy na scenę wkroczył Netflix. (…) Gdy zaś wchodzi Netflix, wygląda to tak, że słyszymy: „Róbmy to”. (…) Tak więc dwa lata później mamy serial.”*Tomasz miał być jedną z osób odpowiedzialnych za reżyserię „The Witcher”. Ostatecznie nie mógł on podjąć się tego zadania i został producentem wykonawczym serialu. Na planie pomagał showrunnerce, czy też doglądał wszystkich etapów powstawania odcinków. Fantastyczną historię oraz niesamowite emocje zawdzięczamy zatem również jemu.
*cytat ze strony platige.com przytoczony z pisma Nowa Fantastyka 12/2019
„The Witcher” w ogniu
opinii
Dzieło Netflixa wywołało niemałe zamieszanie. Szybko stało się jednym z najbardziej popularnych seriali roku. W ciągu czterech tygodni od premiery pierwszy sezon obejrzano z 76 mln kont subskrybentów na całym świecie. Jednak opinie o „The Witcher” okazały się być skrajne. Większość fanów zabójcy potworów bardzo dobrze przyjęła nową serię platformy. Świadczyć mogą o tym oceny widzów. Na RottenTomatoes wynoszą one 92%/100%, na IMDb 8,2/10, a na Filmwebie 7,5/10. Niestety, serial został znacznie gorzej odebrany przez krytyków.Recenzenci najczęściej wypowiadają się negatywnie o równoległym prowadzeniu wątków Geralta, Yennefer oraz Ciri. Dziennikarka magazynu "Time" napisała: „trudno powiedzieć, na ile poważny jest ten serial i jak bardzo na serio powinniśmy go brać".Mimo wszystko, w „The Witcher” doszukano się paru pozytywów. Wychwalane są m.in.: sceny walki, lekki humor, relacja Geralta i Yennefer oraz gra aktorska Any i Charloty. Pierwszy sezon polecono w magazynie „Forbes”, pisząc: „Jeśli szukasz oryginalnego mrocznego fantasy z elementami horroru, nagością oraz mnóstwem krwi i przemocy (oraz potworami), nie szukaj dalej”. Serial spodobał się także Andrzejowi Sapkowskiemu, a przecież to aprobata twórcy Wiedźmina jest najważniejsza.
Dalszy ciąg przygody
Wiedźmina z Netflixem
Widzowie, którzy pokochali serialowego Geralta, mogą być spokojni. Wszystko wskazuje na to, że powstanie o nim jeszcze niejedna produkcja. 13 listopada 2019 roku poinformowano o pierwszej z nich. Jeszcze zanim mieliśmy okazję obejrzeć pierwszy sezon „The Witcher”, dowiedzieliśmy się, że powstanie następny. Co więcej, potwierdzono, że w głównych rolach zobaczymy te same gwiazdy. Do obsady produkcji dołączyli także nowi aktorzy. W drugiej serii pojawią się m.in.: Thue Ersted Rasmussen jako Eskel, Kristofer Hivju jako Nivellen oraz Mecia Simson jako Francesca. Zmiany zaszły natomiast w składzie reżyserskim. Tym razem rola ta przypadła Stephenowi Surjik, Sarahrze O'Gorman, Edowi Bazalgette i Geeta’ie Patel. Prace nad następnym sezonem, który również ma składać się z 8 odcinków, rozpoczęły się w lutym tego roku w Wielkiej Brytanii. Niestety, w połowie marca musiały one zostać zawieszone ze względu na wybuch pandemii. „The Witcher” powrócił na plan dopiero w sierpniu. Informacje o fabule zostały wyjawione nieco wcześniej. Podobno ma ona delikatnie odbiegać od książek. Lauren Schmidt Hissrichoznajmiła: „W książkach Geralt spotyka Ciri w Sodden, a potem wracamy do nich w kolejnym tomie po upływie pewnego czasu. Pisząc serial, uświadomiliśmy sobie, że nie chcemy omijać tego okresu pierwszych wspólnych miesięcy, gdy się nawzajem poznają”*. Zdradzono również, że tym razem akcja odbywać się będzie w jednej płaszczyźnie czasowej. Na nowe odcinki „The Witcher” będziemy musieli jednak trochę poczekać. Netflix do tej pory nie podał oficjalnej daty premiery. Pocieszeniem może być fakt, że w planach są jeszcze dwie produkcje inspirowane książkami Sapkowskiego. Jedna z nich to mający sześć odcinków prequel o historii pierwszego wiedźmina oraz połączeniu się światów ludzi, elfów i potworów. Z kolei drugim ma być animowany spin-off skupiający się na losach mentora Geralta, Vesemira. Fani Wiedźmina mają zatem powód do radości. Choć na razie muszą uzbroić się w cierpliwość, to nowe produkcje z pewnością zrekompensują im miesiące wyczekiwania. W ostateczności zawsze można obejrzeć pierwszy sezon po raz dziesiąty.J
Komentarze
Prześlij komentarz